Nie wiem, co sobie wyobrażałam. Że zachwycę cały świat, że będę obracać się wśród elit tego świata, że będę sobie przyjemnie żyć, upiększając swoje otoczenie, że moi znajomi to będą sami najznakomitsi ludzie. Że jestem bogiem na tym świecie. Że gdzie jestem, tam wiedzą, wszyscy wiedzą, że jestem, wszyscy na mnie patrzą, wszyscy się mną zachwycają, że moje słowa będą powtarzane przez wszystkich, że jestem królową tego życia.
Stoję w kuchni, we Lwówku Śląskim, małym umierającym miasteczku, patrzę na sztuczne zasłonki, palę papierosa, którego mam dzięki pieniądzom od babci, jutro obudzę się w małym pokoiku z dywanami na ścianie, z boazerią w przedpokoju, z telewizorem po środku pokoju rodziców, że znów będę się zastanawiać, jak zdobyć jakąkolwiek pracę, co zrobić, żeby być choć chwilę szczęśliwym, co zrobić ze sobą…
Niby wszystko na wyciągnięcie ręki, a jednak nie dostępne w tym życiu. Niby wszystko, a jednak tak jak moje babcie trafię na lwówecki cmentarz prosto z mieszkania z dywanami na ścianach. W międzyczasie oglądnę wszystkie seriale telewizyjne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz