kroki po schodach, kobiece stukanie obcasami, od kilku minut niesie się po klatce ten dźwięk, wpierw nie słyszałam, nie zwróciłam uwagi, ale zbyt długo to trwa, zaczynam słyszeć, jakby ta kobieta – myślę, że to kobieta – była pijana, jakby nie mogła trafić do swoich drzwi, kroki zbliżają się i oddalają, jakby ktoś wchodził i schodził, ale wciąż krążą przy moich drzwiach, zaczynam nasłuchiwać innych odgłosów klatki schodowej i sąsiadów, ale poza tymi krokami niczego więcej nie słyszę, jakbym była sama w bloku i tylko te kroki po schodach, w górę i w dół, czuję wielki niepokój, nie chcę podchodzić do drzwi, żeby sprawdzić, kto jest za nimi, kto miarowo stuka tymi obcasami, zastygam w bezruchu, nie chcę, żeby mnie usłyszała – ta kobieta, chyba, nagle w całym bloku zapada cisza, kroki ustały, zaczynam drżeć, coraz większy lęk we mnie, nie wiem teraz, gdzie ona – chyba ona – jest, nagle słyszę, jak klucz wdziera się do mojego zamka, głośny metaliczny dźwięk, serce wali, ale nie mogę się ruszyć, czekam, co się stanie dalej, coraz bardziej kulę się w sobie, otwierają się drzwi, to koniec – myślę, to nie jest dobre, to coś strasznego wchodzi do mojego domu, czekam w swoim pokoju, jestem jak kamień, czekam na swój koniec, ta kobieta wystukuje kroki w przedpokoju, wchodzi do kuchni, powoli, słyszę, jak coś szczęka, znów jakiś metal, czekam na nią w swoim łóżku, ona wychodzi z kuchni i powoli zmierza w moim kierunku, widzę teraz tylko jej buty, wysokie obcasy stają przy mnie
- O, tu się schował koteczek, biedna kicia, pani wyjechała, więc przyszłam koteczce dać jedzonko, kici, kici, ledwo do ciebie trafiłam…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz