czwartek, lutego 17, 2011

o "Studium przedmiotu" Herberta

Myślenie abstrakcyjne
Wymyśl coś, co nie istnieje i nigdy nie istniało. Wymyśl przedmiot, który nie ma kształtu, wymyśl cień po nim. Przestrzeń po nim.

„Najpiękniejszy jest przedmiot
którego nie ma”

Możliwość stworzenia. Dodania do istniejącej rzeczywistości nowego znaku, nowej przestrzeni, innego wymiaru. Powrót do początku. Stworzenie niemożliwego – które staje się możliwym. Wyobrażenie to znaczy upostaciowienie. Jeśli jest myśl – jest i jej odniesienie w rzeczywistości lub stworzenie nowej rzeczywistości.

Ale czy jest to powołanie do życia?

„ani
oślepienie
ani
śmierć
nie wydrze przedmiotu
którego nie ma”

Może to chodzi tylko o potencjalność, coś na granicy bycia i nie istnienia. przestrzeni ledwo przeczutej, a jednak istniejącej, złapanie ulotnej myśli, błysku obrazu, który przepada w ciemnościach umysłu.

Co można zrobić?

„zaznacz miejsce
gdzie stał przedmiot
którego nie ma
czarnym kwadratem
będzie to
prosty tren
o pięknym nieobecnym”


Tworzenie to jednak mozolna próba nazwania słowami czegoś, co nie istnieje. Można jedynie nadać temu ogólny, nieporadny kształt, spróbować określić – ale nazwać się nie da. Wszystkie akty tworzenia zmierzają do nazwania tego przedmiotu, ale on się wymyka, zmienia, przeobraża, choć ciągle jest tym samym. Może to chodzi o nasze pragnienie piękna. O te momenty, które odnajdujemy w wierszach, obrazach, muzyce, chmurach i innym człowieku?
Czarny kwadrat, tren – jak żałoba, choć może nie opłakiwanie. To smutek niedoskonałości.

Gdyby jednak znowu spróbować wrócić do początku, do momentu przed stworzeniem, przed nazwaniem, wrócić do krainy potencjalności istnienia i sprawdzić jak działają słowa, jak tworzy myśl.

„możesz tam wejść
krzyknąć
pion-poziom

uderzy w nagi horyzont
prostopadły piorun

możemy na tym poprzestać
i tak już stworzyłeś świat”


Od jednego znaku do drugiego, skutek i przyczyna, koło samsary zaczęło się kręcić od chwili, gdy wypowiedziano jedno słowo. Dalsze tworzenie świata idzie już samoistnie. Od jednego elementu przechodzimy w skomplikowaną maszynę.

Jak wejść do „przedświata”?
Potrzebne skupienie, wsłuchanie się w siebie, ostrożne traktowanie otaczającej rzeczywistości, wszak ona też jest wymyślona. Nieograniczona ilość światów jest w nas samych, przed zamkniętymi oczami. Niemożliwe tu, możliwością jest tam.

„nie wpuszczaj nikogo” – dlaczego? Może dlatego, że zaczniesz kierować się innymi poglądami, innym spojrzeniem, może będziesz obawiać się, że twój świat jest dziwny i nieprzystający do innych? Nie obawiaj się tego, przyjmij ten świat takim jaki jest, niech na krześle leży serwetka, niech wieloryb prosi o portret. Zabaw się przestrzenią i pojęciami, pozwól sobie na niemożliwość – a wszystko stanie się możliwe.

Ale to nie jest zabawa, to wyznanie wiary siebie, to wręcz nakaz stwarzania, zmagania ze śmiercią, z nieistnieniem.

Brak komentarzy: