czwartek, czerwca 21, 2012

Czechy-Portugalia 2012

"I feel bad" jak to mawiał Chinaski. Upiłabym się dziś tak jak on, samotnie, w oknie z widokiem na obskurny bar.
Dziś egzystencjalne przemyślenia w drodze do domu. Mijając Stadion Narodowy usłyszałam, jak wielką sztormową falę, huk ludzkich głosów dobiegających z trybun. Razem z dreszczem dotarły do mnie emocje tego krzyku.
Tak, od razu poczułam, że mijam coś i coś mnie mija. Być może "poważni" ludzie krzywią się w tym momencie, ale jara mnie, kręci mnie, podnieca mnie takie wrzeszczenie w tłumie. Tłum mnie kręci. Jak sztorm. Groźny, giniesz w nim. A czasem chcę zginąć tak. Wejść w falę i dać się ponieść.

to nie to, nie o tym chciałam pisać, ale nawet to mi nie wychodzi. Dziś dzien narzekań, dzień babci Maryli, dzień płaczu, burzy, deszczu, brzydkich odbić w wystawach, denerwujących dzieci, ciężkich kroków, dzień samotności cholernie dotkliwej. Że właśnie ten stadion zupełnie mnie dobił. Że ja obok, prócz policji i paru pijanych ludzi - nikogo, ja i wielki, napełniony szczęśliwymi ludźmi, rozgorączkowanymi ludźmi stadion. I obok - znowu z boku. Z pracy, ciężkim krokiem, w brudnym autobusie, obok święcącego jak świąteczna choinka na Times Square stadionu.

I powrót do domu, do podłogi, do kolejnej nocy, kiedy nadrabiam zaległości. Żeby i tak nie mieć pieniędzy na bułkę.. nie mówiąc o butelce wina...


Are You Drinking? by Charles Bukowski

washed-up, on shore, the old yellow notebook
out again
I write from the bed
as I did last
year.
will see the doctor,
Monday.
"yes, doctor, weak legs, vertigo, head-
aches and my back
hurts."
"are you drinking?" he will ask.
"are you getting your
exercise, your
vitamins?"
I think that I am just ill
with life, the same stale yet
fluctuating
factors.
even at the track
I watch the horses run by
and it seems
meaningless.
I leave early after buying tickets on the
remaining races.
"taking off?" asks the motel
clerk.
"yes, it's boring,"
I tell him.
"If you think it's boring
out there," he tells me, "you oughta be
back here."
so here I am
propped up against my pillows
again
just an old guy
just an old writer
with a yellow
notebook.
something is
walking across the
floor
toward
me.
oh, it's just
my cat
this
time.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

poczucie bycia obok wszystkiego co się dzieje wokół. najgorsze.