poniedziałek, listopada 07, 2005

Melancholia

Ugrzezla w niej, zawiesila sie u szyi, ciagnie do barow i nad rzeke. Zagniezdza sie w niej na dobre, przychodzi razem z wieczorem, ktory rozciaga sie i oplata jej lozko, zbyt ciasno, by chciec z niego wyjsc. I ona powoli umiera z ta melancholia u gardla.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Najbardziej zabójcza jest kiedy nadciągnie niepostrzeżenie w piękną, ciepłą i pachnącą noc czerwcową lub sierpniową kiedy jest ostatnią rzeczą, której się spodziewasz....