środa, listopada 12, 2014
przeszłe marzenia
Marzy mi się, marzenia mi się pojawiają, marzy mi się, że przyjdzie taki czas, kiedy usiądę w jasnym pokoju i z pełnym skupieniem przeczytam książkę, która będzie poważną książką, mądrą książką, inspirującą na tyle, że wciąż w tym jasnym, cichym i ciepłym od letniego słońca pokoju nadal w pełnym skupienie usiądę przy biurku - i zacznę pisać. A w środku będę czuć coraz większy spokój, spokój, że w końcu robię to, co do mnie należy. I przynajmniej przez parę godzin nie pojawi się myśl zniecierpliwienia, że może powinnam już kończyć, że może powinnam gdzieś pójść, coś zrobić. Nie pojawi się taka myśl. Bo miejsce, w którym będę pisać, będzie przenikał spokój. Nie będę chciała włączyć internetu, ani radia, ani telewizji. Będę chciała być tylko w tym pokoju, ze sobą i z tym przenikającym jak światło słoneczne spokojem. A słowa będą pojawiać się minuta za minutą.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz