środa, września 28, 2011

na zachód

Miasto zostało za plecami
w czerwonym niebie odbijały się kościelne wieże
pociąg powoli przecinał ziemię

wtorek, września 27, 2011

a jutro po zachodzie...

Dmij...


"w miesiącu siódmym pierwszego dnia tegoż miesiąca będziecie mieć dzień odpoczynku, dzień pamiętny, obwołany trąbieniem, święte zgromadzenie, żadnej ciężkiej pracy wykonywać nie będziecie, a składać będziecie ofiary ogniowe dla Pana" (Sefer Wajikra)

poniedziałek, września 26, 2011

Z kronik...

"Z kronik miejskich Szczercowa: czarownica już była na stos włożona i podpalona, kiedy jej ksiądz pytał: Jagnieszko,pamiętaj na Pana Boga Ukrzyżowanego, odpuszczasz ludziom wszystkie grzechy? A ona odpowiedziała: jebał ich tam pies."

cross me

sobota, września 24, 2011

A Memoir of Paul Celan

"A first portrait. The light really beautiful. He is waiting for me on the sidewalk of Rue d’Ulm. Against the light, I surprise him with his head inclined, listening, his ear glued to an invisible wall: time. He is examining time.

Toward the end of the afternoon, in the shade of a chestnut tree, he says:
— Today we cannot talk. But I wonder how we could not talk.

He holds out his hand, and a golden light falls on our approaching fingers. The light disturbs the distance about to decrease to zero, a handshake, golden yellow. He goes on:
— As soon as we talk the world seems to lose some of its solidity, and it’s this move toward loss that interests us. But we cannot always face it. It requires an availability that burns us. What do you think, Jean Daive?"


Jean Daive "Under the Dome: Walks with Paul Celan"
translated by Rosmarie Waldrop

Igraszki z Bogiem c.d.

I omal się nie doigrałam..
Nie stało się nic, choć mogło stać się wszystko
Szczęście? Anioł Stróż? A może to jeszcze nie ten dzień?

piątek, września 23, 2011

Na zachodzie bez zmian

tylko przestrzeń coraz bardziej się kurczy
tylko zachód ze wschodem zbliżają się do siebie
i tylko z góry w dół i z dołu w góry

czwartek, września 15, 2011

Dla J.



"Słowo prekariat pochodzi od łacińskiego precarium, jak w średniowieczu określano ziemię wydzielaną na prośbę biednym chłopom, która podlegała zwrotowi na każde żądanie, oraz proletarius, jak Rzymianie nazywali obywateli najniższej klasy. Dla Karola Marksa proletariat był wyzyskiwaną częścią klasy robotniczej, która nie posiadała środków produkcji i utrzymywała się wyłącznie z własnej pracy. Francuscy socjologowie ukuli jeszcze szerszy termin salariat na określenie grupy pracowników żyjących z pensji (franc. salaire). Prekariat, jak widzą go dzisiejsi socjologowie, to grupa wyzyskiwana w gospodarce usługowej: zatrudniona na niepewnych umowach, za płacę niepozwalającą się utrzymać ani planować przyszłości."

środa, września 14, 2011

niedziela, września 11, 2011

Z mądrości Talmudu

"Pewien człowiek przechodząc drogą ujrzał sforę psów. Ogarnął go taki strach, że przyłączył się do nich."
Bereszit Rabba

środa, września 07, 2011



I have travelled over long roads
I have met fortunate Roma
I have travelled far and wide
I have met lucky Roma

koło


Chodzenie po rodzinnym mieście, to jak chodzenie po strychu z zabawkami z dzieciństwa. Niby moje, a już nie moje, nie pamiętam, coś sobie przypominam, jakieś okruchy zabaw, historii, ludzi. A jednak przecież moje, choć kogoś innego.

wtorek, września 06, 2011

warto przeczytać

Pocztówka z Bukowiny

zmagania

"Proces rozwoju owej specyficznej dumy stanowi logiczny wynik, a zarazem szczytowy wyraz i utwierdzenie procesu wywodzącego się z pogoni za wielkością. Na początku jednostka snuje stosunkowo nieszkodliwe rojenia na temat swych błyskotliwych sukcesów. Powoli tworzy się w jej umyśle wyidealizowany obraz przedstawiający, kim ona >>w istocie<< jest, kim mogłaby się stać, kim powinna zostać. Wówczas nadchodzi krok decydujący: >>ja<< prawdziwe usuwa się w cień, potencjalne zaś zasoby energii zdolne do samorealizacji zostają skierowane na urzeczywistnienie własnego wyidealizowanego obrazu. Wymagania stanowią wyraz jego dążeń do ugruntowania sobie odpowiedniej pozycji w świecie, pozycji, która by odpowiadała znaczeniem wyidealizowanemu wizerunkowi własnej osoby i tworzyła dlań właściwe ramy. Za pomocą stawianych sobie wymagań dąży do uzyskania własnej doskonałości. Wreszcie - musi wypracować własny indywidualny system wartości, ustalający, co ma się mu w nim samym podobać i podlegać akceptacji, co ma w sobie sławić, z czego również z konieczności determinować, co należy odrzucić, przed czym się wzdragać, czego się wstydzić, czym gardzić i czego nienawidzić. Nie może określać jednego, nie ustalając drugiego. Duma z siebie i nienawiść do samego siebie są nierozerwalnie złączone. Są różnymi wyrazami tego samego procesu." Karen Horney, Nerwica a rozwój człowieka

Najtrudniej wrócić do rzeczywistości..