Oboje są przekonani,
że połączyło ich uczucie nagłe.
Piękna jest taka pewność,
ale niepewność piękniejsza.
Sądzą, że skoro nie znali się wcześniej,
nic między nimi nigdy się nie działo.
A co na to ulice, schody, korytarze,
na których mogli się od dawna mijać?
Chciałabym ich zapytać,
czy nie pamiętają -
może w drzwiach obrotowych
kiedyś twarzą w twarz?
jakieś "przepraszam" w ścisku?
głos "pomyłka" w słuchawce?
- ale znam ich odpowiedź.
Nie, nie pamiętają.
Bardzo by ich dziwiło,
że od dłuższego czasu
bawił się nimi przypadek.
Jeszcze nie całkiem gotów
zamienić się dla nich w los,
zbliżał ich i oddalał,
zabiegał im drogę
i tłumiąc chichot
odskakiwał w bok.
Były znaki,sygnały,
cóż z tego, że nieczytelne.
Może trzy lata temu
albo w zeszły wtorek
pewien listek przefrunął
z ramienia na ramię?
Było coś zgubionego i podniesionego.
Kto wie, czy już nie piłka
w zaroślach dzieciństwa?
Były klamki i dzwonki,
na których zawczasu
dotyk kładł na dotyk.
Walizki obok siebie w przechowalni.
Był może pewnej nocy jednakowy sen,
natychmiast po obudzeniu zamazany.
Każdy przecież początek
to tylko ciąg dalszy,
a księga zdarzeń
zawsze otwarta w połowie.
Wisława Szymborska
niedziela, maja 31, 2009
piątek, maja 22, 2009
Zapomnienie
Zapomnienie i wybaczenie, osobno lub razem, wyznaczają horyzont całego naszego poszukiwania. Osobno - na tyle, na ile jedno i drugie należy do odrębnej problematyki: w przypadku zapomnienia jest to problematyka pamięci i wierności względem przeszłości; w przypadku wybaczenia - kwestia winy i pogodzenia z przeszłością. Razem - na tyle, na ile szlaki obu pojęć przecinają się w miejscu nie będącym miejscem, a które najlepiej określa termin "horyzont": horyzont pamięci zaspokojonej, a nawet fortunnego zapomnienia.
Paul Ricoeur
Paul Ricoeur
czwartek, maja 21, 2009
?
Dlaczego płacz jest wstydliwą sprawą?
Dlaczego należy go ukrywać przed innymi?
CZemu mi wstyd, kiedy mam podpuchnięte oczy i jeszcze mokre, ale jest dzień, idę wśród ludzi, w pełnym słońcu, więc chowam twarz, odwracam wzrok? CZemu mi wstyd?
Dlaczego należy go ukrywać przed innymi?
CZemu mi wstyd, kiedy mam podpuchnięte oczy i jeszcze mokre, ale jest dzień, idę wśród ludzi, w pełnym słońcu, więc chowam twarz, odwracam wzrok? CZemu mi wstyd?
Ten czas
Miła moja, kochana. Taki to mroczny czas.
Ciemna noc, tak już dawno ciemna noc, a bez gwiazd,
po której drzew upiory wydarte ziemi - drżą.
Smutne nieba nad nami jak krzyż złamanych rąk.
Głowy dudnią po ziemi, noce schodzą do dnia,
dni do nocy odchodzą, nie łodzie - trumny rodzą,
w świat grobami odchodzą, odchodzi czas we snach.
K.K. Baczyński
Ciemna noc, tak już dawno ciemna noc, a bez gwiazd,
po której drzew upiory wydarte ziemi - drżą.
Smutne nieba nad nami jak krzyż złamanych rąk.
Głowy dudnią po ziemi, noce schodzą do dnia,
dni do nocy odchodzą, nie łodzie - trumny rodzą,
w świat grobami odchodzą, odchodzi czas we snach.
K.K. Baczyński
Jak to zrobić?
Żeby nie bolało, żeby mama z tatą się nie zmartwili?
żeby zachować twarz, choć ducha już nie będzie?
Żeby nie skomleć i nie błagać o litość?
Jak to zrobić, żeby nie żyć i nie umrzeć jednocześnie?
żeby zachować twarz, choć ducha już nie będzie?
Żeby nie skomleć i nie błagać o litość?
Jak to zrobić, żeby nie żyć i nie umrzeć jednocześnie?
środa, maja 20, 2009
Jak będzie po śmierci?
- Nieszczęsny, nieszczęsny! - mówiły do mnie trawy i grudy ziemi, lasy i chmury - czego tu jeszcze szukasz? Widzisz przecież: wszystko cię od siebie wyrzuca, posyła gdzieś daleko, a ty nie rozumiesz, że to już nie jest twoje miejsce? Śmierć siedzi w tobie i nic jej nie przegoni!
Ladislav Klima
Ladislav Klima
środa, maja 13, 2009
Marek Aureliusz rozmyśla...
Zaczynając dzień, powiedz sobie: zetknę się z ludźmi natrętnymi, niewdzięcznymi, zuchwałymi, podstępnymi, złośliwymi, niespołecznymi. Wszystkie te wady powstały u nich z powodu braku rozeznania złego i dobrego. Mnie zaś, którym zbadał naturę dobra, że jest piękne, i zła, że jest brzydkie, i naturę człowieka grzeszącego, że jest mi pokrewnym, nie dlatego że ma w sobie krew i pochodzenie to samo, ale że ma i rozsądek, i boski pierwiastek, nikt nie może wyrządzić nic złego. Nikt mnie bowiem nie uwikła w brzydotę. Nie mogę też czuć gniewu wobec krewnego ani go nienawidzić. Zrodziliśmy się bowiem do wspólnej pracy, tak jak nogi, jak ręce, jak brwi, jak rzędy zębów górnych i dolnych. Wzajemne więc szkodzenie sobie jest przeciwne naturze, wzajemnym zaś szkodzeniem jest uczucie gniewu i nienawiści.
Jak to jest?
Cały świat wokół nas jest światem serca. Jeśli w sercu nie ma spokoju, konie, słonie, klejnoty i wszelkie bogactwa tracą wartość, i za nic mamy wspaniałe pałace. Mój samotny domek ma tylko jedną izbę, a przecież jest mi drogi. Kiedy zdarzy mi się zawędrować do stolicy, wstydzę się, że wyglądam jak żebrak, ale kiedy wrócę i jestem znów u siebie, współczuję tym, którzy zabiegają o chwałę i ziemskie korzyści. Jeśli ktoś mi nie wierzy, niech spojrzy na ryby i ptaki.
Hôjôki – Zapiski z pustelni
Hôjôki – Zapiski z pustelni
czwartek, maja 07, 2009
Eeee....
Ma na imię CB2. Zachowuje się jak dwuletnie dziecko. Chętnie poznaje otaczający go świat, choć porusza się jeszcze dość niezdarnie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)