piątek, czerwca 20, 2008

Historia bez puenty

Wszystko wydarzyło się w miesiącu, w którym zastarjkowali listonosze. Listy przestały przychodzić, jeśli w ogóle miały przyjść. Ale wtedy z czystym sumieniem patrzyło się w skrzynkę, ze świadomością, że i tak nic nie przyjdzie. To była wreszcie ulga. W tym miesiącu zaczęły kwitnąć lipy, a pełnia księżyca zdarzała się kilka razy. W tym miesiącu patrzyło się w oczy innej osoby i wszystko wydawało się możliwe. Ten miesiąc musiał się kiedyś skończyć. I oto koniec bajeczki, drodzy słuchacze. chociaż chciałoby się rozwinąć taką historię dalej.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

"Czas to zaledwie trzy punkty:
było, jest i bedzie." O.T.

Anonimowy pisze...

Takich historii nie można rozwinąć, one po prostu nie mają ciągu dalszego. Każde szczęście to początek nieszczęścia ;)
I.