piątek, czerwca 20, 2008

mam

maca - i bawię się, choć nie mój. Jabłko najbardziej mnie kręci.

I had a dream

Śniło mi się, że moja mama przestała mnie kochać. Rozumiem to - to jest najstraszniejsze.

Historia bez puenty

Wszystko wydarzyło się w miesiącu, w którym zastarjkowali listonosze. Listy przestały przychodzić, jeśli w ogóle miały przyjść. Ale wtedy z czystym sumieniem patrzyło się w skrzynkę, ze świadomością, że i tak nic nie przyjdzie. To była wreszcie ulga. W tym miesiącu zaczęły kwitnąć lipy, a pełnia księżyca zdarzała się kilka razy. W tym miesiącu patrzyło się w oczy innej osoby i wszystko wydawało się możliwe. Ten miesiąc musiał się kiedyś skończyć. I oto koniec bajeczki, drodzy słuchacze. chociaż chciałoby się rozwinąć taką historię dalej.

piątek, czerwca 13, 2008

Nie jest tak źle

Naprawdę. Pisze do mnie codziennie Gazeta Wyborcza z najświeższymi nowinkami z miasta. Potem dostaję list z Onetu, że wspaniały portal właśnie jest otwarty, a potem tajemnicza nieznajoma osoba z amerykańskim mejlem pisze mi: I love you. Come to my site. Myślę, że życie jest naprawdę piękne - tyle osób chce ze mną porozmawiać. Jestem wreszcie szczęśliwa. Jutro cały dzień będę oglądać reklamy - i wtedy już zupełnie pojmę, jak ten świat wygląda.

czwartek, czerwca 05, 2008

Nie rób tego w Krakowie

NO więc, a więc, szanowni Państwo - zaczynamy
Otóż - zielona z zazdrości, że wArszawa to ma, a ja jestem z dziury zwanej krAkowem - postanowiłam jeszcze bardziej się zazielenić i oto otwieram listę rzeczy, których nie należy robić w Krakowie

zapraszam do wpisywania
nierobtegowkrakowie.blox.pl

login:333jankiel
hasło: dupa333

Pozdrawiam z dziury małopolskiej

niedziela, czerwca 01, 2008

Kolejna porcja literatury

"Kolebka kołysze się nad przepaścią. Zdrowy rozsądek, głusząc szept natchnionych zabobonów, mówi nam, że życie jest tylko szczeliną słabego światła pomiędzy dwiema idealnie czarnymi wiecznościami. Ich czarność jest absolutnie jednakowa, ale w przepaść przedżycia wpatrujemy się z mniejszą trwogą niż w tę, ku której pędzimy z szybkością czterech tysięcy pięciuset uderzeń serca na godzinę.(...)
Buntuję się przeciw temu z całą mocą. Gotów jestem przed swoją własną, ziemską naturą spacerować po deszczu z prostackim transparentem, niczym skrzywdzony subiekt."

Vladimir Nabokov "Tamte brzegi"