Heima znaczy dom
upijam się tym filmem wciąż i wciąż
zimne islandzkie lato
wtorek, czerwca 23, 2015
niedziela, czerwca 21, 2015
Na niedzielę Szymborska
Niebo
Od tego trzeba było zacząć: niebo.
Okno bez parapetu, bez futryn, bez szyb.
Otwór i nic poza nim,
ale otwarty szeroko.
Nie muszę czekać na pogodną noc,
ani zadzierać głowy,
żeby przyjrzeć się niebu.
Niebo mam za plecami, pod ręką i na powiekach.
Niebo owija mnie szczelnie
i unosi od spodu.
Nawet najwyższe góry
nie są bliżej nieba
niż najgłębsze doliny.
Na żadnym miejscu nie ma go więcej
niż w innym.
Obłok równie bezwzględnie
przywalony jest niebem co grób.
Kret równie wniebowzięty
jak sowa chwiejąca skrzydłami.
Rzecz, która spada w przepaść,
spada z niebo w niebo.
Sypkie, płynne, skaliste,
rozpłomienione i lotne
połacie nieba, okruszyny nieba,
podmuchy nieba i sterty.
Niebo jest wszechobecne
nawet w ciemnościach pod skórą.
Zjadam niebo, wydalam niebo.
Jestem pułapką w pułapce,
zamieszkiwanym mieszkańcem,
obejmowanym objęciem,
pytaniem w odpowiedzi na pytanie.
Podział na ziemię i niebo
to nie jest właściwy sposób
myślenia o tej całości.
Pozwala tylko przeżyć
pod dokładniejszym adresem,
szybszym do znalezienia,
jeślibym była szukana.
Moje znaki szczególne
to zachwyt i rozpacz.
Wisława Szymborska, z tomu "Koniec i początek"
Od tego trzeba było zacząć: niebo.
Okno bez parapetu, bez futryn, bez szyb.
Otwór i nic poza nim,
ale otwarty szeroko.
Nie muszę czekać na pogodną noc,
ani zadzierać głowy,
żeby przyjrzeć się niebu.
Niebo mam za plecami, pod ręką i na powiekach.
Niebo owija mnie szczelnie
i unosi od spodu.
Nawet najwyższe góry
nie są bliżej nieba
niż najgłębsze doliny.
Na żadnym miejscu nie ma go więcej
niż w innym.
Obłok równie bezwzględnie
przywalony jest niebem co grób.
Kret równie wniebowzięty
jak sowa chwiejąca skrzydłami.
Rzecz, która spada w przepaść,
spada z niebo w niebo.
Sypkie, płynne, skaliste,
rozpłomienione i lotne
połacie nieba, okruszyny nieba,
podmuchy nieba i sterty.
Niebo jest wszechobecne
nawet w ciemnościach pod skórą.
Zjadam niebo, wydalam niebo.
Jestem pułapką w pułapce,
zamieszkiwanym mieszkańcem,
obejmowanym objęciem,
pytaniem w odpowiedzi na pytanie.
Podział na ziemię i niebo
to nie jest właściwy sposób
myślenia o tej całości.
Pozwala tylko przeżyć
pod dokładniejszym adresem,
szybszym do znalezienia,
jeślibym była szukana.
Moje znaki szczególne
to zachwyt i rozpacz.
Wisława Szymborska, z tomu "Koniec i początek"
sobota, czerwca 20, 2015
znikanie
kiedy robię zdjęcie wiem, że już tkwi ono w starym albumie z ludźmi, których nikt nie pamięta
jeszcze do wczoraj
wydawało mi się, że mogę się przy tobie rozpłakać...
płacz to jest to coś, co najbardziej ukrywamy
płacz to jest to coś, co najbardziej ukrywamy
Choroba
KURWA MAĆ
za głupia jestem na te wszystkie procedury medyczne
i przez to nie wiem, jak pomóc
w słuchawce dźwięk telewizora z mieszkania babci,
która źle wyłączyła telefon
kolejna minuta
i nic
za głupia jestem na te wszystkie procedury medyczne
i przez to nie wiem, jak pomóc
w słuchawce dźwięk telewizora z mieszkania babci,
która źle wyłączyła telefon
kolejna minuta
i nic
piątek, czerwca 19, 2015
kolejny powrót
w przedmomencie jestem
czuję jak kruszeją mi zęby
najgorsze jest nie móc pomóc....
"Siddhartha stał bez ruchu i przez mgnienie oka, przez chwilę potrzebną dla nabrania tchu uczuł mróz w sercu, poczuł, że serce drży mu w piersi i kurczy się od wewnętrznego chłodu, jak małe zwierzątko, ptak albo trwożliwy zając, zrozumiał bowiem, jaki jest samotny. Całymi latami żył bez ojczyzny i nie czuł tego. A teraz poczuł.
W tej chwili, kiedy świat oddalił się od niego, odpłynął gdzieś, on zaś stał samotny jak gwiazda na niebie, w tej chwili chłodu i zwątpienia narodził się Siddhartha bardziej zwarty, skupiony w sobie, bardziej jeszcze będący sobą niż przedtem."
Hermann Hesse "Siddhartha"
czuję jak kruszeją mi zęby
najgorsze jest nie móc pomóc....
"Siddhartha stał bez ruchu i przez mgnienie oka, przez chwilę potrzebną dla nabrania tchu uczuł mróz w sercu, poczuł, że serce drży mu w piersi i kurczy się od wewnętrznego chłodu, jak małe zwierzątko, ptak albo trwożliwy zając, zrozumiał bowiem, jaki jest samotny. Całymi latami żył bez ojczyzny i nie czuł tego. A teraz poczuł.
W tej chwili, kiedy świat oddalił się od niego, odpłynął gdzieś, on zaś stał samotny jak gwiazda na niebie, w tej chwili chłodu i zwątpienia narodził się Siddhartha bardziej zwarty, skupiony w sobie, bardziej jeszcze będący sobą niż przedtem."
Hermann Hesse "Siddhartha"
niedziela, czerwca 07, 2015
poniedziałek, czerwca 01, 2015
Dzień dziecka
Dzień jedzenia truskawek, dzień żartów przy słonecznym stole, dzień przejażdżki rowerowej zupełnie nowymi drogami, dzień zapachu akacji...
Dzień odnajdywania miłości...
Dobry dzień.
Dzień odnajdywania miłości...
Dobry dzień.
Subskrybuj:
Posty (Atom)