niedziela, sierpnia 28, 2011
popołudnie z Nelly Sachs
"Chodzę tam i z powrotem
w domowym cieple
Obłąkani w sieni
i czarne ptaki na dworze
biją się z piskiem o przyszłość
Nasze rany rozsadzają ten zły czas
lecz powoli idą zegary - "
Nelly Sachs
niedziela, sierpnia 21, 2011
koniec tygodnia
Otóż wczoraj (sobota) mój dom zakrył zachód słońca
Otóż dzisiaj (niedziela) przez moje miasto przeszło stado słoni
Otóż najbardziej wymyślone historie
Przechodzą do historii
Otóż dzisiaj (niedziela) przez moje miasto przeszło stado słoni
Otóż najbardziej wymyślone historie
Przechodzą do historii
czwartek, sierpnia 18, 2011
Master my master
born like this
into this
into hospitals which are so expensive
that it's cheaper to die
into a place where the masses elevate fools
into rich heroes
born into this
walking and living through this
dying because of this
środa, sierpnia 17, 2011
Podróż do kresu nocy - Celine
"Najgorsze jest to, kiedy zastanawiamy się, czy następnego dnia znajdziemy w sobie dość siły, aby nadal robić to, co robiliśmy wczoraj, i co robimy już od tak dawna, i gdzie też znajdziemy energię, aby znowu podejmować te bezsensowne działania, realizować wszystkie te nasze plany, które do niczego nie prowadzą, wszystkie te inicjatywy, które mają nas wyrwać z przygnębiającej konieczności, wszystkie te skazane na niepowodzenie próby, wszystko to, co i tak może nas przekonać jedynie o tym, że losu nie da się pokonać, że i tak trzeba upaść na samo dno, każdego wieczoru myśląc z lękiem o kolejnym, jeszcze bardziej niepewnym i odrażającym dniu."
A potem, Książę, przyzwyczajamy się do tego stanu, siadamy przed telewizorami, nastawiamy budzik na świt i trwamy tak uporczywie i bezsensownie jak bezpańskie psy.
A potem, Książę, przyzwyczajamy się do tego stanu, siadamy przed telewizorami, nastawiamy budzik na świt i trwamy tak uporczywie i bezsensownie jak bezpańskie psy.
wtorek, sierpnia 16, 2011
czwartek, sierpnia 11, 2011
Regulamin małych miast
Pamiętaj:
Twoje miejsce jest w środku, w szeregu.
Nie rozmawiać z Dowódcą, iść karnie i odsłużyć życie.
Być swoją matką i ojcem. Być swym miasteczkiem
Kupować meble na raty, pracować na etat, mnożyć się.
Nie wypowiadać się, nie myśleć.
Żyć jak swój szereg, nałożyć kaptur na głowę i kląć.
Umrzeć wgapionym w telewizor.
Bać się!
Twoje miejsce jest w środku, w szeregu.
Nie rozmawiać z Dowódcą, iść karnie i odsłużyć życie.
Być swoją matką i ojcem. Być swym miasteczkiem
Kupować meble na raty, pracować na etat, mnożyć się.
Nie wypowiadać się, nie myśleć.
Żyć jak swój szereg, nałożyć kaptur na głowę i kląć.
Umrzeć wgapionym w telewizor.
Bać się!
środa, sierpnia 10, 2011
Kto ty jesteś?
Wolę być taka czy inna? Podoba mi się to czy tamto? Określam, skreślam, rozmazuję i wycieram. Że wciąż nie to, że nie ten portret. Perfekcyjna kobieta z photoshopa w mojej głowie. I z chustą cygańską. Ręce przed sobą i ciągłe macanie przestrzeni. Trzymam jabłko, a wydaje mi się, że to czyjaś ręka. A potem obrażam się, że w tych ciemnościach nikt mnie nie widzi. Mnie! Kogo?
Subskrybuj:
Posty (Atom)