rozpaczy staram się robić coraz dłuższe przerwy. Dzisiaj, kiedy padał deszcz i postanowiłam znów zrobić przerwę - śniło mi się, że przyjaciel wyprowadzał się na zawsze. Pozostały po nim żółte ściany, papiery, brzydkie meble i pusta przestrzeń. I cały czas zastanawiałam się, co zrobić z tak ogromnym miejscem. Co tam wstawić, kogo zaprosić - nic nie przychodziło do głowy. Ostatni raz przeszłam tajemnym miejscem za szafą do pokoju, o którym tylko ja i przyjaciel wiedzieliśmy. Miejsce zapomniane przez świat. Z kanapą jak u babci i mnóstwem kwiatków w doniczkach.
Zamknęłam drzwi i postanowiłam wracać do domu, żeby zasnąć i nie myśleć więcej o tym.
I obudziłam się. Deszcz przestał padać. Tom Waits. Ja wiem, jest mnóstwo pięknej muzyki, jest mnóstwo energii w innych - ale we mnie nadal trwa ciemność. I ten bełkotliwy smutek.
Ach, gdzie ta słodka ironia? Jak obdarta ze skóry, z nerwami na wierzchu... A przede mną już tylko ten szczyt i cisza rozrzedzonego powietrza. I co zrobić z rozpostartymi rękami? To już będzie się działo poza miastami, poza ludźmi, poza ptakami. Nie zostanie nic, prócz sączącej się, cierpliwie jak słońce, rozpaczy.
4 komentarze:
przykro mi Agnieszka,ze nachodza Cie takie mysli...A ja juz myslalem,ze skoro nie piszesz tego bloga,to znaczy,ze jakos Ci sie inne sprawy ukladaja.Ze moze odnajdujesz wlasnie pozytywne uczucie do kogos innego.Mam nadzieje,ze nie jest az tak zle jak piszesz,ze to tylko przejsciowe przygnebienie.Pozdrawiam serdecznie,odezwij sie czasem.A
Smutno jakos tu u Pani, co gorsza wiosny jak nie było tak nie ma...
Moze Pani przypadkiem wybiera sie do naszej wioski między 16 a 21 kwietnia? Wypiłybyśmy za tę Kubę :)
A bo ja w sumie cholerny smutas jestem. Mam to po babci Maryli.
W wiosce nie bede jeszcze pewnie dlugo, ale moze pani do miasta by przyjechala??
Przyjechała by chętnie, tyle, ze nie wiem czy sie uda w tym stuleciu, bo jak to Pani napisała czas, czas, czas pomyka...
Prześlij komentarz